Skąd duże różnice w zasięgach elektryków
Zasięgi samochodów elektrycznych podawane są w kilometrach bądź milach w zależności od tego czy przeglądamy ofertę przeznaczoną na rynek amerykański czy europejski. Jednak oprócz tego producenci aut elektrycznych przy zasięgach wskazują na cykle pomiarowe w jakich był mierzony maksymalny zasięg auta, spalanie i emisję spalin w przypadku samochodów z silnikami spalinowymi.
Najczęściej słyszymy o klasyfikacjach NEDC i EPA znanym również jako FTP-75, a niedługo pojawi się jeszcze WLTP. Może Was to zdziwić, ale zasięgi pomiędzy tymi cyklami pomiarowymi potrafią nieźle namieszać w czytanych materiałach bez konkretnej wiedzy na temat podawanej metody pomiaru. Czas przyjrzeć się temu problemowi z bliska, by na końcu podać Wam kilka przykładów.
Nowy europejski cykl jezdny (NEDC) podzielony jest na cykl miejski, pozamiejski oraz mieszany. Wszystkie testy odbywają się z określonymi parametrami na hamowni. Tam samochód w każdym z cykli jest rozpędzany do określonej prędkości. W przypadku cyklu pozamiejskiego wykluczone jest zatrzymywanie, które wykonywane jest w cyklu miejskim. Zamiast tego zmniejszana jest prędkość na określony czas. Testy pozbawione są symulowania sytuacji, które przytrafiają się podczas normalnego używania auta np. nagłego hamowania bądź wyprzedzania. Między innymi dlatego wyniki NEDC odbiegają często dosyć dużo od rzeczywistych zasięgów i potrafią mocno zawyżyć prawdziwy zasięg, co marketingowo wygląda oczywiście o wiele lepiej na papierze niż w rzeczywistości.
WLTP czyli światowa zharmonizowana procedura badań pojazdów lekkich, wejdzie w życie dopiero pod koniec bieżącego roku. Według założeń wyniki cyklu WLTP w porównaniu do NEDC mają być o wiele lepsze i co najważniejsze - bliższe rzeczywistości. WLTP będzie 4-etapową, laboratoryjną serią testów symulujących prawdziwe korzystanie z auta. Testy przeprowadzane będą w oparciu o bazę danych z informacjami pozyskanymi z przeprowadzonych wcześniej badań statystycznych. Przynajmniej tyle na ten temat o nich wiadomo.
Obecnie to jednak dane pozyskane z testów EPA najlepiej odzwierciedlają rzeczywisty zasięg elektrycznych samochodów oraz tych z silnikami spalinowymi. Federalna Procedura Testowa polega na serii przejazdów z włączeniem w to jazdy miejskiej, częstych przystanków oraz jazdy po autostradzie. Głównymi cechami cyklu FTP-75 jest wynoszący 17,77 km dystans jaki musi pokonać auto w czasie 1874 sekund ze średnią prędkością 34,1 km/h. Jazda podczas takiego cyklu jest najbardziej zbliżona do rzeczywistości i zdają się to potwierdzać również posiadacze samochodów Tesli zarówno w sieci jak i Ci przez nas przepytani.
Jak duża potrafi być rozbieżność i jaki niesie to ze sobą problem? Otóż rozbieżność potrafi być spora. Przykładowo Tesla Model S 100D w klasyfikacji NEDC uzyskała zasięg wynoszący 632 km gdzie w ujęciu EPA jest to 539 km. Różnica 100 km to już całkiem sporo. Problem można też łatwo wykorzystać w materiałach na temat konkurencyjnych samochodów elektrycznych. W ostatnim z opublikowanych artykułów porównywałem zasięg nowego elektrycznego Opla gdzie w każdym z materiałów prasowych podawany był zasięg 520 km. Porównując na szybko ten zasięg do Tesli z podobną baterią można by wywnioskować, że Tesla może pochwalić się tylko 350 km zasięgu. Nic bardziej mylnego. Opel w teście EPA to już tylko 390 km zasięgu tak więc nagle przepaść nie jest już tak duża, a wręcz zasięg poniżej 400 może być dla kogoś sporym problemem co można bardzo łatwo przegapić.