Elektryzująca Formuła E wkracza na drogi
Pod względem ekologicznej jazdy prym wiodą samochody elektrycznie. Nie są jeszcze doskonałe, ale przyczyniają się do intensywnego rozwoju technologii przyjaznych środowisku. Mimo to, na drogach wciąż widać małą różnorodność wśród tego rodzaju aut. Zwróćmy uwagę na najbardziej rozpoznawalne auta w segmencie samochodów elektrycznych, Nissana Leaf i znaną chyba wszystkim Teslę 3. Oczywiście, inne wielkie koncerny również są coraz aktywniejsze w tym segmencie - mamy tu do wyboru klasyczne hatchbacki, kompakty i sedany. Osiągi tych samochodów są na dobrym poziomie w zakresie przyśpieszenia czy generowanego hałasu. Gdy spojrzymy jednak na wygląd oraz osiągane prędkości, nie dostrzeżemy nic nadzwyczajnego. Gdzie zatem znajdziemy samochody elektryczne typu high performance? Zacznijmy od początku...
W motoryzacji najbardziej zaawansowane projekty prowadzone przez najlepszych inżynierów przygotowywane są na potrzeby motorsportu. Jest to największe pole doświadczalne dla nowych technologii i szansa na ich ulepszanie. Z tego powodu, takie przedsięwzięcia jak Formuła 1 czy też Rajdowe Mistrzostwa Świata stanowią ważny dorobek dla najbardziej znanych marek motoryzacyjnych. W przypadku pojazdów elektrycznych będzie to Formuła E. Zapytacie która z wielkich marek ma swój udział w Formule E? Póki co nie jest ich zbyt wiele. W przypadku branży oponiarskiej zdecydowanym liderem jest Michelin, który ma duży wkład w poprawę wydajności formuły. Jeżeli mówimy o producentach samochodów, warto wymienić takie marki, jak: McLaren, NEXTEV, Mahindra, Citroen, Abt Sportsline, Venturi i Renault. McLaren, Citroen i Renault aktywnie uczestniczą w projektowaniu i produkcji samochodów elektrycznych, z kolei takie firmy jak Abt Sportsline specjalizują się w ich tuningu i ulepszaniu.
W porównaniu do Formuły 1 w wyścigach Formuły E wciąż bierze udział mała liczba drużyn. Trudno doszukiwać się przyczyn takiego stanu rzeczy, ale być może jest on związany z niewielką popularnością pojazdów elektrycznych w kulturze motoryzacyjnej. Elektryczne silniki przyjazne środowisku wciąż pozostają w mniejszości. Oczywiście ich osiągi potrafią zadziwiać w zakresie osiąganych prędkości lub przyśpieszenia, którego klasyczne silniki nie są w stanie osiągnąć. Jednakże na pierwszych stronach znanych czasopism lub serwisów motoryzacyjnych widnieją głównie super auta napędzane „klasycznymi” silnikami.
Największe braki można odczuć w przypadku samochodów 4x4 z przeznaczeniem do jazdy terenowej. Jest to głównie związane z problemami logistycznymi. Rajdy dla elektrycznych aut terenowych nie są zbyt popularne, a ich trasy są zazwyczaj krótkie. Trudno w środku pustkowia lub lasu o stację ładowania (pomijając oczywiście jego czas). Aktualnie rozwijanie tej gałęzi pojazdów elektrycznych jest niepraktyczne, dlatego prawdopodobnie nie przykuło ono uwagi żadnego z potentatów na rynku. Być może zmieni to skrywana przez Teslę technika szybkiej wymiany baterii? Elon w tym aspekcie jeszcze nie pokazał wszystkich kart.
Co z pojazdami, które cechują się wysokimi osiągami? Podobnie jak w przypadku formuły E ten obszar przemysłu motoryzacyjnego wciąż raczkuje i nie cieszy się aż tak wielkim zainteresowaniem dużych marek. Nie oznacza to oczywiście, że super auta elektrycznie nie istnieją. Zajmują się nimi aktualnie mniejsze przedsiębiorstwa. Przykładem może być tutaj Toroidion 1MW, samochód fińskiego producenta. Pojazd jest wciąż w fazie koncepcyjnej i finalnie ma oferować imponującą moc ponad 1300 koni mechanicznych. Kolejny przykład to Renovo Coupe, którego prędkość maksymalna dochodzi do 200 km/h. Z kolei Concept One chorwackiego przedsiębiorstwa Rimac Automobili rozwija prędkość maksymalną 320 km/h, a do setki rozpędza się w 2,8 sekundy. Jest to bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę fakt, że bolid Formuły E - Spark Renault SRT-01 E - posiada ograniczenie do ok. 220 km/h, a prędkość 100 km/h osiąga w 3 sekundy.
Czy przyszłość super samochodów elektrycznych jest zatem w rękach małych przedsiębiorstw motoryzacyjnych? Niestety odpowiedź nie jest jednoznaczna. Jeżeli wziąć pod uwagę chęć pokonywania barier technologicznych oraz nastawienie na maksymalne osiągi, to odpowiedź brzmi „tak”. Z drugiej strony, mało kto słyszał o takich przedsiębiorstwach jak Renovo, Rimac czy Toroidon. Przykładowo zespół tego ostatniego składa się z 15 osób, a koszt zbudowanego przez nich samochodu będzie wynosić ponad milion dolarów. Niestety, raczej mało kto będzie zdecydowany powierzyć swoje fundusze na wsparcie tak mało znanej marki. Tesla i Nissan, które dysponują już sporym dorobkiem i dobrą renomą, mają zdecydowanie większą szanse na finalizacje takich projektów. W przypadku dużych brandów, niejednokrotnie czynnik finansowy jest najważniejszy i bardziej liczy się wypełnienie tych obszarów rynku, na których można osiągnąć największy zysk.
Warto zwrócić uwagę, jaki wpływ będzie miał rozwój pojazdów elektrycznych na ogólny postęp w motoryzacji. Nie można pominąć opon, które jako jedyny element samochodu mają styczność z nawierzchnią. Z tego powodu odpowiednie opory toczenia są bardzo istotne w przypadku rozwijania wysokich prędkości. W tym aspekcie można mieć spore nadzieje na rozwój nowych technologii, które będą miały szersze zastosowanie w motoryzacji. Szansa powodzenia nowych produktów istnieje szczególnie w przypadku dużych marek, jak np. firmy Michelin, która posiada odpowiednie zaplecze i jest zaangażowana w wyścigi Formuły 1 i E.
Wydawać się może, że elektryczne samochody typu high performance to kwestia najbliższej przyszłości, a sporo modeli jest już w zaawansowanej fazie testowej. Dopóki największe marki motoryzacyjne nie wykażą większego zainteresowania tematem, może być to jednak „dalsza, bliższa przyszłość” i wiele z tych wspaniałych pojazdów może nie trafić do seryjnej produkcji.